środa, 15 grudnia 2010

Fuera Szpakowski!


Śmiałem się, gdy przekręcał nazwiska, gdy wygrzebywał i odświeżał archaizmy. Początkowo śmieszyła mnie również umiejętność uporczywego nieprzyznawania się do popełnionego sekundę wcześniej błędu. Kredyt zaufania bazujący głównie na respekcie dla idealnego wręcz głosu Dariusza Sz. wyczerpał się dawno. Mecz Bośnia i Hercegowina - Polska spowodował, że zaczynam się zastanawiać nad zbieraniem podpisów pod petycją o zwolnienie Szpakowskiego w telewizji publicznej.

Emocje ludzka rzecz. Trema plus adrenalina z pewnością nie raz powodują, że coś się powie opacznie, nie tak, jak się chciało. Ale naprawdę nie umiem zrozumieć, jak ktoś, kto komentuje raz na jakiś czas mecz reprezentacji (nawet w dobie powoływania połowy ligi do kadry), może mylić polskich piłkarzy (sic!), zmieniać im nazwiska czy zmieniać nazwisko trzy razy w czasie kiedy przy piłce jest jeden zawodnik? Czego więcej wymagać skoro nikogo w Polsce już nie dziwi zmiana Kajta w Kejtę czy Mensaha w Monsaha (to był naprawdę majstersztyk! 120 minut meczu bezbłędnie i nagle w rzutach karnych byk!). Mylenie Diarry z Drenthe przez cały mecz też pominę, bo przecież kolor skóry ten sam, w dodatku w polskiej kadrze rzadko spotykany. Zresztą Andrzej Zydorowicz był lepszy, bo Dyera mylił z Barmbym.

Całkowicie pominę też brak obiektywizmu, bo ostatnio nasz naczelny komentator "umila" głównie mecze reprezentacji Polski. Trudno w nich wymagać od niego powstrzymywanie się od wspierania biało-czerwonych. Na szczęście nie muszę już słuchać rozgrywek klubowych, w których komentator obrzydza do reszty relację uparcie faworyzując jedną z drużyn. Prosty przykład: reakcje Szpakowskiego po golach w słynnym remisie w półfinale Ligi Mistrzów na Stamford Bridge.

Nie potrzeba wielu argumentów aby uzmysłowić sobie, że dalsza praca pana Darka w TVP po prostu nie ma sensu. Jeden, koronny i podstawowy wystarczy. Jeśli ktoś nie ma pojęcia o wykonywanej pracy, to prostu się go zwalnia. Proste tym bardziej, że robienie z poważnego zawodu błazenady obraża resztę solidnych fachowców świata sportu, którzy mieli mniej szczęścia, bo na przykład urodzili się z mniej charakterystycznym głosem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz