niedziela, 29 stycznia 2012

Klasyczny wstyd

Minę taką jak Jan Vertonghen (na zdjęciu obok, źródło: ad.nl) mógł mieć po dzisiejszym meczu każdy kibic Ajaksu. Wstyd i hańba, plus kompromitacja. O wszystkim tym pisałem dzisiaj dla iGola. Poniżej obszerna relacja. Wkrótce napiszę więcej, bo głowa mi pęka od myślenia nad beznadziejną sytuacją w Amsterdamie.

Wielki Feyenoord, malutki Ajax

Feyenoord Rotterdam zasłużenie pokonał Ajax w zaskakująco jednostronnym meczu na szczycie Eredivisie. Piłkarze z Amsterdamu po raz kolejny w tym sezonie zawiedli fanów. Ich katem był strzelec trzech bramek, John Guidetti.

Takie mecze to w Holandii piłkarskie święto. Już długo przed spotkaniem media prześcigały się w publikowaniu statystyk i ciekawostek dotyczących klasyku, czyli starcia Feyenorrdu z Ajaksem. W dniu meczu, już po ogłoszeniu składów na derby Holandii, okazało się, że trenerzy desygnowali do gry najmłodsze jedenastki od 24 lat. W Ajaksie od pierwszych minut zagrał m.in. nominalny rezerwowy, 21-letni Ricardo van Rhijn.

Pierwszy groźny atak wyprowadzili gospodarze. Niebezpieczeństwo pod bramką Kennetha Vermeera sprokurował wspominany wcześniej van Rhijn, który niedokładnie zagrywał wyprowadzając piłkę spod własnego pola karnego. W efekcie miejsce na strzał zza pola karnego znalazł John Guidetti. Napastnik wypożyczony z Manchesteru City oddał mocny strzał, ale nie sprawił kłopotów bramkarzowi Ajaksu. Szwed próbował raz jeszcze kilka minut później. Tym razem strzał oddawany był z drugiej strony pola karnego, ale ponownie Vermeer pewnie wyłapał piłkę.

W 15. minucie świetną akcję wyprowadził Vurnon Anita. Prawy obrońca gości przedryblował kilku rywali, podprowadził futbolówkę pod pole karne Muldera, ale kiedy pozostało mu już skierować piłkę do siatki, przegrał rywalizację z młodym bramkarzem Feyenoordu. Obrońcy Ajaksu byli aktywni w ofensywie. Ciekawą próbę zaskoczenia Muldera podjął kapitan mistrza Holandii, Jan Vertonghen. Uderzenie reprezentanta Belgii nie było jednak precyzyjne. Piłkarze Franka de Boera chwilę później zdobyli jednak bramkę. Walkę o piłkę w środkowej strefie wygrał Lorenzo Ebecilio, a to pozwoliło Ajaksowi wyprowadzić szybką kontrę. Piłka trafiła do Christiana Eriksena. Kiedy wydawało się, że Duńczyk zwleka z odegraniem do lepiej ustawionych partnerów, ten uderzył nie do obrony zza pola karnego. Piłka kopnięta lewą nogą wpadła do siatki obok bezradnego Muldera.

Feyenoord nie odstawał od Ajaksu poziomem gry, nic dziwnego więc, że od razu próbował wyrównać. Bliski szczęścia był w 20. minucie Guyon Fernandez, ale jego strzał fenomenalnie wybronił Vermeer. Chwilę później szansę na celny strzał głową miał Otman Bakkal, ale piłka minęła światło bramki Ajaksu. Nie udało się Feyenoordowi, a chwilę później Ajax mógł powiększyć prowadzenie. Po złym, za krótkim podaniu Miquela Neloma do Muldera, sam na sam z bramkarzem gospodarzy znalazł się Ebecilio. Skrzydłowy Ajaksu próbował mijać na pełnej szybkości rywala, ale lepszy okazał się golkiper Feyenoordu, który wygarnął futbolówkę spod nóg przeciwnika.

Na boisku działo się bardzo dużo, zagrożenie przenosiło się spod jednej bramki pod drugą. Ciekawa była sytuacja z 29. minuty. Najpierw Mulder wygrał wyścig po piłkę z Miralemem Sulejmanim, kilkanaście sekund później w polu karnym Ajaksu przewrócił się Guidetti. Arbiter Bjorn Kuipers zdecydował się podyktować rzut karnym, bo jego zdaniem interweniującym wślizgiem Vertonhgen faulował Szweda. Do wykonania jedenastki podszedł sam poszkodowany i pewnym, mocnym strzałem pod poprzeczkę doprowadził do remisu.

Po bramce dla gospodarzy Ajax spuścił z tonu. W 33. minucie van Rhijn musiał ratować się faulem, by zatrzymać szybką kontrę Feyenoordu. Powalony został Guidetti, obrońca Ajaksu obejrzał żółty kartonik, ale dzięki temu, że sędzia przerwał grę, pozostawiony bez opieki Bakkal nie wyszedł sam na sam z Vermeerem. Przed przerwą mistrzowie Holandii mieli szansę na odzyskanie prowadzenia. Najpierw zza pola karnego strzelał Theo Janssen, później celnie, ale wprost w ręce Muldera główkował Vertonghen. Niewykorzystane szanse zemściły się w 42. minucie. Po rzucie wolnym, który egzekwował Jordy Clasie, w dużym zamieszaniu największą przytomnością wykazał się Guidetti, który wepchnął piłke do siatki. Powtórki pokazały, ze skiksował van Rhijn, który nie trafił w piłkę próbując wybić ją z linii bramkowej.

Oniemiałego rywala mógł tuż przed końcem regulaminowego czasu gry pierwszej połowy dobić Fernandez. Po centrze z prawej strony, były piłkarz Excelsioru uderzał z powietrza, z pierwszej piłki. Strzał był mocny i precyzyjny, refleksem popisał się jednak Vermeer, który na raty wybronił uderzenie napastnika Feyenoordu.

Ajax rozpoczął zgodnie z logiką, bardzo aktywnie w ofensywie. W wypadku przegranej najgroźniejsi rywale do mistrzowskiego tytułu mogliby uciec o kolejne punkty. Trener de Boer dał kredyt zaufania piłkarzom, którzy wybiegli na boisko od pierwszej minuty, mimo że kilku z nich ewidentnie nadawało się do zmiany. Pierwszą okazję bramkową dla gości stworzył jednak zawodnik, który w pierwszej połowie prezentował się przyzwoicie. Ebecilio zdecydował się na strzał zza pola karnego, ale z uderzeniem poradził sobie Mulder.

Po przeciwnej stronie, po dobrej centrze Rubena Schakena fatalnie głową spudłował Fernandez. Napastnik Feyenoordu szybko zapomniał o niepowodzeniu i w 49. minucie popisał się znakomitym podaniem do Bakkala. Fernandez skupił na sobie uwagę defensorów Ajaksu i kiedy wydawało się, że będzie próbował uderzać zza szesnastki, oddał futbolówkę Bakkalowi. Były piłkarz PSV spokojnie przymierzył i umieścił piłkę w bramce Vermeera. Ajax potrzebował cudu, by odmienić losy meczu.

Piłkarze Ajaksu sprawiali wrażenie stłamszonych. Aż prosiło się o przeprowadzenie zmian, które mogłyby wnieść ożywienie w szeregi mistrza Holandii, ale, nie pierwszy raz w tym sezonie, trener de Boer zupełnie niezrozumiale z nimi zwlekał. W 57. minucie Ajax mógł zdobyć kontaktową bramkę po błędzie w linii pomocy. Przypadkowo odbita piłka trafiła do wracającego z pola karnego Feyenoordu Janssena. Były piłkarz Twente zdecydował się na natychmiastowy strzał z woleja, ale został w ostatnim momencie przyblokowany i Mulder z łatwością złapał futbolówkę.

Szkoleniowiec ekipy z Amsterdamu obudził się dopiero w 64. minucie. Na boisko powędrowali zawodnicy ofensywni, Davy Klaassen i Nicolas Lodeiro. Dlaczego jednak z murawy przywołano Eyonga Enoha? W jaki sposób de Boer chciał zorganizować odbiór piłki w środkowej strefie ściągając z boiska Kameruńczyka? Być może liczył na Janssena, który na pewno nie ucieszył się widząc decyzję de Boera. Tego ostatniego można pochwalić tylko i wyłącznie za ściągnięcie kompletnie niewidocznego Sulejmaniego. Choć można było odnieść wrażenie, że do tej zmiany potrzebny był uraz Serba.

Feyenoord nie kwapił się do ataków, ale Ajax nawet w sytuacji, gdy mógł długo rozgrywać piłkę nie mógł złapać rytmu gry. Wydarzenia na boisku nie porywały, sytuację próbował ratować w 69. minucie Fernandez, który wdał się w przepychankę z piłkarzami Ajaksu, gdy ci wahali się czy wybić piłkę na aut. Na murawie leżał wtedy zerkający kątem oka na sytuację boiskową Clasie. Fernandez do asysty dołożył żółtą kartkę, Clasie zarobił kilkadziesiąt sekund, więc wszyscy w miejscowej ekipie byli zadowoleni.

Trener de Boer dawał kolejne dowody, że desperacji mu nie brakuje w odróżnieniu od wiedzy taktycznej. Boisko opuścił Janssen, którego zmienił wyjątkowo pechowy dla Ajaksu Dmitrij Bułykin. Takie zagrania nawet w komputerowych menedżerach piłkarskich raczej się nie sprawdzają. Może Frank chciał dać swoim szefom na tacy pretekst do zwolnienia? Skórę trenerowi starał się ratować Bułykin. W 80. minucie Rosjanin pokazał Mulderowi, że nie lubi zabaw w drybling i bezlitośnie wykorzystał moment zawahania golkipera Feyenoordu. Kuriozalna bramka wprowadziła dodatkowe emocje, to jednak nie była zasługa Ajaksu, raczej prezent ze strony Feyenoordu. Może Mulder zapatrzył się na Vermeera?

Słabość Ajaksu i taktyczne nieuctwo de Boera obnażył w 83. minucie Guidetti. Feyenoord wykorzystał ogromne odległości między formacjami rywala i wyprowadził zabójczą kontrę. Z prawej strony świetnie dogrywał Kamohelo Mokotjo, a idol kibiców Feyenoordu bez problemu skierował piłkę do siatki Vermeera. Dwubramkowa przewaga gospodarzy w żaden sposób nie oddawała różnicy w poziomie gry obu drużyn. Gdyby piłkarze Ronalda Koemana dysponowali większym doświadczeniem mogliby dzisiaj ośmieszyć Ajax.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz